To był zwykły dzień....... .Obudziłem się, zjadłem śniadanie, po czym poszedłem ze swoim przyjacielem Jackiem pograć w piłkę. Graliśmy tak do wieczora (20:30) "Hmmm....Chyba musimy wracać do domu, późno już..." powiedział Jacek, "Dobra, poczekaj, pójdę się odlać" odpowiedziałem. Kiedy wróciłem zauważyłem Jacka nieprzytomnego. "Co do?..." Tylko tyle zdążyłem powiedzieć, po czym padłem na ziemię. Kiedy się obudziłem byłem w jakimś opuszczonym szpitalu! Ściany były pokryte rdzą i co najdziwniejsze, krwią. Klimat trochę przypominał Silent Hill. Nagle poczułem paskudny zapach, jakby spalenizny. Po dokładnym rozejrzeniu się postanowiłem znaleźć Jacka. Błądziłem po mrocznych korytarzach w poszukiwaniu czegoś niezwykłego, zauważyłem drzwi do jakiegoś pokoju. Postanowiłem tam wejść i się rozejrzeć, dobra wszedłem. "Kurwa!" W pomieszczeniu leżało ciało małej, nagiej, przeciętej na pół dziewczynki. Nie mogłem znieść tego widoku, wybiegłem z pokoju i zacząłem biec przed siebie. Biegłem, aż po krótkiej chwili usłyszałem głos Jacka wołającego o pomoc. Szybko ruszyłem w kierunku, z którego się wydobywał. Kiedy wreszcie go znalazłem, byłem przerażony. Był całkiem nagi i przykuty do stalowego stołu. W pokoju, w którym się znajdował, było pełno narzędzi takich jak piły, noże czy wiertła. Ale to nie to mnie najbardziej przeraziło. Nad nim stała dziwna postać. Była bardzo wysoka, miała białą skórę i czarny garnitur, a na nim biały lekarski kitel. Potwór miał także maskę gazową, a z jego pleców wyrastało coś podobnego do macek. Słyszałem jak mówił "Rozpoczynam badania obiektu nr.402". Badania? O co temu skurwielowi chodziło? Po tych słowach Dr Slender (tak go nazwałem) wziął ostry nóż i zaczął obcinać palce Jacka. Jacek wył z bólu prosząc o pomoc, ale potwora to nie ruszyło. Byłem zbyt przerażony, żeby cokolwiek zrobić, mogłem tylko patrzeć bezradnie na to, co się stanie dalej. Po chwili Dr Slender wziął siekierę i wbił ją w kolano swojego pacjenta, który błagał, by ten przestał. Jego oprawca wziął teraz piłę mechaniczną i zaczął obcinać ręce i nogi swojej ofierze. Jacek głośno krzyknął "Zostaw mnie, ty pierdolony sukinsynu!!!" po czym Dr Slender złamał mu szczękę dłutem i obciął język. Powiedział "Jesteś niegrzeczny". Coś we mnie pękło. "ZOSTAW GO!" krzyknąłem głośno. Wtedy to monstrum zauważyło mnie i ruszyło w moją stronę!
Biegłem najszybciej jak mogłem, ale on był cały czas za mną. Nie wyrobiłem na zakręcie i wpadłem na ścianę. Dr Slender stał nade mną i się we mnie wpatrywał, po czym wbił mi w kręgosłup strzykawkę. Straciłem czucie w kończynach, po czym zemdlałem.
Obudziłem się w swoim pokoju z wielkim krzykiem.
Do pokoju wbiegła moja mama i powiedziała, że to był tylko zły sen... Czy to prawda? To piekło, przez które przeszedłem, to był tylko sen? Uspokoiłem się i poszedłem spać. Rano, gdy się obudziłem, znalazłem koło swojego łóżka list, w którym było napisane krwią:
"Drogi Jakubie, twój przyjaciel powoli dochodzi do następnej fazy moich badań.
Niedługo przyjdzie kolej na ciebie.
Korzystaj z życia póki możesz.
Dr Slender"
Teraz, skoro wiesz, co się dzieje z osobami porwanymi przez Slendermana, uważaj na siebie. Bo dla mnie jest za późno...