Piękna czarnowłosa dziewczyna obudziła się rankiem. Usiadła na skrzypiałym łózku. Wstała,zrobiła poranne czynności i podeszła do okna. Blask Neonów ją oślepił. Nagle upuściła porcelanowy kubeczek z gorącą Herbatą. Ujrzała Rannego Smoka koloru białego jak śnieg którego obrzydził dość wielki naciek krwi na piersi. Ubrała swoją Fioletową bluzę i zbiegła na dół. Podeszła do smoka. Uspokoiła ona smoka swoim ciepłym dotykiem i się spytała jak ma na imię.
Smok: Nazywam cię Savea. - Odpowiedział Smok zdziwiony spokojnością obcej dziewczyny.
Sweet: Moje imię to Sweet. - Uśmiechneła się i popatrzyła na przebity bok.
Sweet wstała,podeszła do rany i ją dotkneła. Smok zawył z bólu.
Sweet: ... Nie wygląda to najlepiej ale da się to zszyć. - Odpowiedziała, po czym wzieła swój telefon,wstukała numer i zadzwoniła do swojego najbliższego przyjaciela ,który miał specjalizację w leczeniu Smoków.
Sweet: Cześć Serek! - Krzykneła z radości.
Dr. Serek: O,cześć! Co tam u cb? - Zapytał ciekawy.
Sweet: Sprawy osobiste na później - Odpowiedziała zirytowana Sweet. - Mam tu smoka który ma przebity bok latarnią. Możesz mi pomóż go przenieść?
Dr. Serek: Podaj mi jego wymiary,imię i miejsce gdzie jest. - Odpowiedział zainteresowany nowymi mozliwościami.
Sweet: No więc tak. Ma 5,5 metra wysokości. Jego imię to Savea. Jest przed moim domem. - Odpowiedziała czarnowłosa dziewczyna.
Dr.Serek: Savae?! Odsuń się ! - Krzyknął przestraszony przyjaciel Sweet,po czym pobiegł po helikopter by przewieźć smoka do tajnej bazy.
Sweet: Serek? Halo ! - Rozłączyła się przerażona.
Czarnowłosa dziewczyna zaczeła się zastanawiać czemu miała się od niego odsunąć. Nie posłuchała i podeszła do smoka który osłabł i nie miał siły. Sweet zaczeła go głaskać po pysku a ten zaczął machać ogonem.
Sweet: Oszczędzaj siły,ty mój mały odważniaku - Zaczęła chwalić Savaena,który zasnął.
Nagle usłyszeli obaj nadlatujący Helikopter. Sweet i Savae spojrzeli w górę. Ujrzeli Wojskowy helikopter.
Nagle z helikoptera wyskoczyli komandosi i połozyli pod smoka płat który był zawieszony w helikopterze.
Sweet wskoczyła na smoka który płakał,więc zaczęła go uspokajać.
Sweet: Ciii Ciii Spokój. - Odpowiedziała Dziewczyna
Savae: Nie pozwól im mnie zabrać - Zasnął Smok.
Mineło 5 godzin od rozpoczęcia operacji na uśpionym smoku. Zapaliła się zielona lampa przy drzwiach prowadzących do sali chirurgicznej. Wyszedł z niego znajomy Dr Serek do Sweet,a ta na niego naskoczyła.
Sweet: I co?! Savae Żyje?! - Krzyczała przerażona Czarnowłosa.
Dr. Serek: Tak żyje, zaraz będą go przewozić w ciężarówce na oddział,by odpoczął. - Odszedł zmęczony do swojego gabinetu.
- Sweet pobiegła na oddział,gdzie miał odpoczywać Savae. Jej nadzieje nie były płonne. Smok był pod narkozą*
- Sweet zaczeła głaskać Savae po główce. Zaczeła płakac*
Lekarze położyli Savae na szpitalnym łózku. Proszą Sweet o nie męczenie Smoka. - Odeszli w stronę drzwi szczęśliwi. Zaczeła rozmowę do śpiącego Savaena.
Sweet: Ty mój mały skurczybyku... - Wytarła łzy swoim rękawem...
Sweet: Ciekawe co by było gdybym się nie obudziła. - Przestała płakać.
Sweet zniesmaczona brakiem odpowiedzi wyszła ze szpitala i poszła do domu....