Kiedyś często używałem komputera. Mogłem zarywać nocki tylko po to, by siedzieć na necie albo grać w gry, które już dawno przeszedłem. Myślę, że stało się to obsesją. Jest na tyle źle, że mogę przesiedzieć do północy nie robiąc zupełnie nic. Próbowałem przestać.
Czasem udaje mi się pójść wcześnie spać, ale rzadko bywam w łóżku przed jedenastą.
To dziwne, nigdy nie czułem się tak jak dzisiejszego dnia. Mogę wytrzymać bez komputera cały poranek. Zrobiłem już tyle rzeczy: posprzątałem, pouczyłem się, zupełnie jak normalny człowiek.
Ale teraz znowu się pogorszyło.
Zacząłem czuć się naprawdę źle, odkąd wstałem następnego dnia.
Dopadło mnie to, gdy siedziałem przy komputerze, czułem jakby moje oczy płonęły. Tylko, gdy zaczynały łzawić, moje spojrzenie odbiegało od monitora. Dziwniejsze rzeczy zaczęły się dziać, gdy zacząłem mrugać. Wydawało mi się, że z każdym mrugnięciem to wszystko coraz bardziej się nasilało.
Zaczęło się nieszkodliwie. Strony internetowe ładowały się powoli. Myszka zamarzała w miejscu. Programy włączały i wyłączały się zupełnie losowo. Nic nadzwyczajnego, mógł to być tylko wirus, przecież mogłem przeładować stronę, podłączyć na nowo myszkę albo po prostu wyłączyć komputer.
Lecz potem było jeszcze gorzej.
Gdy usiadłem w nocy do komputera zauważyłem, że jest kompletnie wyłączony. Zawszę włączam hibernację, gdy odchodzę od komputera, więc byłem lekko zaskoczony. Kiedy odpaliłem go jeszcze raz, uruchomił się tryb awaryjny. Po krótkiej zabawie ustawieniami, doprowadziłem go do poprzedniego stanu. Na może dwa tygodnie wszystko znikło bez śladu.
Przeglądałem blog, czytając powoli słowo po słowie, przewijając paskiem na dół, gdy nagle wyskoczyło zdjęcie. Było to jedno z tych obrzydliwych zdjęć przedstawiających zwłoki, wyglądające na ofiarę wypadku samochodowego albo wybuchu. Nie był to żaden pop-up, ani nic takiego. To było na blogu. Zdawało mi się to trochę dziwne, autor bloga nie wspominał nigdzie o takiej treści. Prawdę mówiąc, nigdy nie widziałem na tym blogu żadnych zdjęć. Przewinąłem na dół więc zdjęcie znikło, a na blogu widniał dalszy ciąg artykułu, zupełnie jakby nie było w tym dziwnego.
Ostatecznie przestałem zaglądać na ten blog. Pojawiało się coraz więcej i więcej makabrycznych zdjęć. Skomentowałem to w jednym wpisie, lecz zostało to przyjęte... powiedzmy, że negatywnie. Nikt inny się nie skarżył. Napisałem im, że to był żart by pozbyć się tych wszystkich noob'ów.
Na innych stronach, które często odwiedzam, zaczęły dziać się podobne rzeczy, lecz były to pop-up'y. Każdy z nas spotkał się z tego typu trickiem, który ma nas przestraszyć. Zaczęło to być bardzo uciążliwe. Zaczynam bać się kliknąć w jakikolwiek link.
Gdy dzisiaj zamknąłem Internet Explorer, tło pulpitu wyglądało jak jedno z tych zdjęć które widziałem w ciągu ostatnich kilku dni. Było to jedno ze zdjęć, które zapisałem sobie kiedyś na dysku. Po zresetowaniu tła, usunięciu zdjęcia z dysku i defragmentacji, otworzyłem kosz by pozbyć się go raz na zawsze.
Byłem zszokowany. Mój kosz pełen był różnego rodzaju rzeczy których wiem że nigdy nie pobierałem. Były tam strony porno, nielegalne oprogramowanie, zdjęcia, e-maile i inne pliki których rozszerzeń w ogóle nie kojarzyłem. Usunąłem je wszystkie i zdecydowałem się by poprosić o pomoc z zewnątrz.
Zacząłem szukać w sieci informacji o podobnych przypadkach. Jednak bez rezultatu. Dzwoniłem po Geek Squad, mojego tatę, nawet zaniosłem komputer do specjalisty, by osobiście go sprawdził. Jeden wielki rachunek później, nie znalazł żadnych usterek. Mało tego, pogratulował mi tego w jakim dobrym stanie utrzymuję swój komputer.
Zdjęcia przestały się pojawiać, ale znalazł się następny problem. Mój komputer wyświetlał wszystko w lekko zmienionej wersji. Gdy tylko włączałem fotografię jakiejś osoby, jej oczy wyglądają jakby zostały wydłubane. Wyglądało to jak nieudolna przeróbka w paint'cie, lecz one zaczęły wyglądać coraz bardziej realnie. Próbowałem pokazać to mojemu kumplowi, ale w jego towarzystwie komputer działał bez zarzutu.
Ostatecznie zdecydowałem się oddać swój komputer koledze. Zawsze twierdził, że to świetna maszyna. Jestem niezmiernie zadowolony, że się z tym uporałem. Kupiłem sobie o wiele lepszy model, a gdy go uruchomiłem byłem szczęśliwy, że działa normalnie. Postanowiłem nie przenosić danych z mojego starego komputera na ten.
Szczęśliwy z uporania się z problemem, wyłączyłem komputer. Była dopiero dziewiąta trzydzieści, więc włączyłem telewizor, bo wiem że zawsze mam dobre sny po obejrzeniu Futuramy. Położyłem się wygodnie i podgłośniłem telewizor by słyszeć intro. Rozpoznałem tą małą reklamę wydawniczą, taką samą jaką mają Simpsonowie. Ma lecieć jeden ze słabszych odcinków. Już zaczęło robić mi się z tego powodu przykro, gdyż liczyłem na trochę rozrywki, gdy nagle podskoczyłem ze strachu.
Jednej z postaci brakowało oczu.