Pasta Wiki
Advertisement
Pasta Wiki

UWAGA zapoznaj się z tymi pastami

( Liu the Anonymous) - http://pl.creepypasta.wikia.com/wiki/Historia_Liu_-_brata_Jeffa

(Pasta o Rico) - http://pl.creepypasta.wikia.com/wiki/Rico_The_Psycho

___________________________________________________________________________________

Czytałem gazetę. Zainteresowała mnie pewna sprawa która mogła mieć związek z Jeffem:

UWAGA! SERYJNY MORDERCA NADAL NA WOLNOŚCI!!!





Mówi pan Darek W.


Tak jak zawsze wracałem do domu z roboty, kiedy usłyszałem za sobą czyjeś kroki.

Gdy się obróciłem, zobaczyłem jego straszną twarz, a właściwie maskę i zacząłem się cofać... wtedy ten "potwór" rzucił się na mnie z nożem, przewracając mnie i wycinając mi na ręce napis "Nie jestem chory", po czym zniknął.

Długo nad tym myślałem. Nie miałem pojęcia kto to mógł być. To, że morderca nie zabił owego Darka W wykluczało Jeffa. Postanowiłem nic o tym nie mówić Jane. Ona i tak była zajęta badaniem sprawy Niny the Killer. Pomyślałem że lepiej będzie zbadać sprawę tego mordercy. W nocy poszedłem rozejrzeć się po mieście w poszukiwaniu tajemniczego mordercy. Czułem, że tej nocy go spotkam, czułem, że stoczę z nim walkę. Skręciłem w ciemną alejkę. Z doświadczenia wiem, że w takich miejscach najczęściej ukrywają się seryjni mordercy. Nie myliłem się. Byli tam mordercy ale nie tacy jakich szukałem. W ciemnej alejce było 3 dressów. Od razu przypomniały mi się stare dobre czasy z poprawczaka. Wtedy Jeff jeszcze nie był psychicznym mordercą a ja nie byłem Anonymous. Jeden dres, który wydawał się być szefem bandy powiedział coś do reszty i po chwili we trzech podeszli do mnie.

- Ty - zapytał się jeden dres – po co ci ta maska?

Milczałem.

- Ej – odezwał się drugi dres – odpowiadaj, jak kolega pyta!

Nie chciałem odpowiadać.

- Dobra… - powiedział ich szef – nie chce odpowiadać to nie – powiedział i zdjął mi maskę z twarzy odsłaniając ją.

Byłem wściekły. Nikt nie będzie oglądać mojej twarzy.

- Co do cholery?! - zaklnął pierwszy dres.

- On ma nóż! - krzyknął drugi dres – w nogi!

Szybko skoczyłem ku pierwszemu dresowi i dźgnąłem go w plecy. Padł nieżywy. Szybkim ruchem wyjąłem mój nóż z ciała mojej ofiary i podbiegłem do drugiego, uciekającego dresa. Ten się zatrzymał i wyjął nóż. Zaśmiałem się.

- Z czego się śmiejesz?! -zapytała się moja przyszła ofiara.

Nie odpowiedziałem. Dres rzucił się na mnie ze swoim nożem. Sparowałem cięcie po czym dźgnąłem go w samo serce. Skończył tak jak jego kolega. Pozostał więc tylko ich szef. Uciekał. Ponieważ był dla mnie za szybki rzuciłem w jego kierunku mój nóż. Nie dorzuciłem. Dres obejrzał się za siebie i zorientował się, że zostałem bez broni. Wyciągnął nóż z kieszeni i zaczął biec do mnie. O to mi chodziło. Nie trafiłbym go nigdy i nie dogoniłbym go. Więc postanowiłem dać mu nadzieję na pokonanie mnie. Dres próbował mnie dźgnąć w brzuch. Uniknąłem cięcia po czym złapałem go za rękę i zacząłem ją wykręcać. Mój przeciwnik z bólu upuścił nóż oraz moją maskę. Szybko chwyciłem jego nóż i dźgnąłem go w głowę. Ostrze przebiło jego łyso ogoloną głowę zabijając go. Podniosłem mój nóż i maskę z ziemi. Maskę założyłem. Postanowiłem na plecach dresa nożem napisać: „Podobała ci się moja twarz?”. Jak postanowiłem tak zrobiłem po czym pomaszerowałem dalej. Nagle poczułem się śledzony.

- Kto tam jest? – zapytałem się.

Nikt nie odpowiedział. Postanowiłem być ostrożny. Szedłem dalej. Mijałem lampy oświetlające okolice. Słyszałem syreny radiowozów i inne odgłosy miasta. Myślałem nad powrotem do mojej i Jane kryjówki kiedy nagle usłyszałem za sobą głos.

- Brawo – powiedział nieznajomy.

- Kim ty jesteś? – zapytałem się.

- Nazywam się Rico ale mówią na mnie Rico the Psycho – odpowiedział Rico – a ty?

- Liu Woods – powiedziałem. – ale mówią na mnie Liu the Anonymous.

Chwilę po tym jak to powiedziałem ujrzałem przed sobą człowieka w przerażającej masce. Niestety nie potrafię jej opisać.

- Woods… - powiedział morderca – nienawidzę Woodsów...

- Widzę, że poznałeś mojego brata – powiedziałem.

- Nie osobiście.

Zdziwiło mnie to. Wiedziałem, że szaleństwo Jeffa udzieliło się każdemu kto miał z nim kontakt ale, żeby z pogłosek albo Internetu. Tego się nie spodziewałem. Chciałem coś powiedzieć ale Rico rzucił się na mnie z tasakiem w ręku. Zrobiłem szybki unik, ale nie wystarczająco szybki. Rico udało się mnie drasnąć w rękę.

- To bolało... – powiedziałem.

- Zaboli bardziej – odrzekł Rico.

Rzuciłem się na niego z nożem. Zręcznie uniknąłem ciosu tasakiem i chciałem zabić psychola cięciem w głowę. Po części mi się udało. Trafiłem go w głowę ale tylko go drasnąłem. Jego przerażająca maska spadła z jego twarzy. Miał on całą skórę zwęgloną a przecież nigdy nie spotkał Jeffa co oznaczało, że sam to sobie zrobił.

- Ty jesteś chory… - powiedziałem.

- Nie… - zaprzeczył psychol – nie jestem chory!

Zacisnąłem rękojeść mojego noża. Byłem przygotowany na każdy atak. Spodziewałem się rzutu tasakiem, po prostu rzucenia się na mnie, próby odcięcia mi czegoś i tak dalej

Dobrze się spodziewałem. Rico rzucił się na mnie z tasakiem próbując mi odciąć rękę. Musiałem być bardzo ostrożny. To przecież nie była żałosna walka na noże. Tasak jest cięższy ale odcina zawodowo.

Uniknąłem cięcia i ciąłem Rico w prawą rękę. Ten upuścił tasak. Podszedłem do zabójcy i z całej siły go kopnąłem. Odleciał i odbił się od murku. Podszedłem do niego i przyłożyłem mu nóż do gardła.

- Jakieś ostatnie słowa? – zapytałem się.

- Nie jestem chory – powiedział Rico.



Żal mi się go trochę zrobiło. Psychol, który żałuje za to, że zabił swoich rodziców ale pomimo to ciągle zabija. Zrezygnowałem z chęci zabicia go. Opuściłem nóż z jego szyi i podniosłem go z ziemi i rzuciłem w mur. Padł nieprzytomny. Na murku postanowiłem napisać jego krwią: „Jesteś chory”

_____________________________________________________________________________________

Kemsyt - naciśnięcie tego linku grozi namierzeniem twojego domu przez Jeffa

Advertisement